Witamy w Beskidach, czyli warto przeczytać przed startem
Jaki rower wybrać MTB czy gravel, jaką obrać strategię na „te góry”, czy w Beskidach jest w ogóle szuter? Na co zwrócić uwagę i na co uważać?
Postaramy się to wszystko przybliżyć poniżej, abyście bezpiecznie przygotowali się do tej przygody!
Na trasie znajdą się asfaltowe płaskie odcinki, które są w mniejszości, długie szutrowe niestrome podjazdy idealne na gravel, szybkie zjazdy po kamieniach, gdzie przydadzą się grubsze opony, albo wtedy pomyślisz, mogłem wziąć „górala”. Każdy podjazd i zjazd jest możliwy w obie strony dla gravela- próbowaliśmy wielokrotnie. Choć czasem szybciej w dół byłoby na góralu, to my kontrolując za pomocą hamulców prędkość mkniemy na gravelach.
Bez względu jaki rower to UWAŻAJ na: przepusty drewniane i betonowe w stokowych ścieżkach ( odwodnienia), zamknięte szlabany w lasach, szczególnie na zjazdach ( Nawet jeśli dzień przed zawodami jechaliście i były otwarte, to na kolejny dzień mogły zostać zamknięte)
Jedziesz szybko w lesie, znajdujesz się na skrzyżowaniu, czasem slad GPS może się zgubić, to się zdarza, szczególnie podczas szybkiej jazdy na krętych ścieżkach. Jedyna recepta ( poza kilkoma oznaczeniami przez nas taśmą biało czerwoną lub fluorescencyjną farbą ) jest przejechanie trasy odpowiednio wcześniej, jeśli tylko jest to możliwe.
Na zjazdach kamienie potrafią być nie tylko luźne ale też ostre. Warto o tym pamiętać i czasem zwolnić, żeby nie złapać defektu. A jeśli się wydarzy to zabierzcie knoty, dętki i łatki. Podczas długiej wyprawy z dala od cywilizacji- a tak bywa w Beskidach, warto liczyć na siebie.
Krótka trasa zaczyna się naprawdę ostro, dwie góry jedna po drugiej, później na sporej wysokości trawers aż do przełęczy Karkoszczonka, z której zjazd jest naprawdę stromy. UWAŻAJCIE tam, a na końcu na szlaban!
Zanim przed metą napotkacie na kilka podjazdów, to szybki przejazd w dół doliny Brennej da chwile wytchnienia po górskich podjazdach. Jazda wzdłuż rzeki Brennicy, to piękny kawałek szlaku.
Długa trasa już po 2 km od startu okrąża masyw Koziej Gorki i leniwie asfaltowo szutrowo pnie się pod zboczami Skrzycznego przez ok 30 km w kierunku Węgierskiej Górki, gdzie ostatni sklep pożegna Was na 40 km górskiej przygody bez cywilizacji ( poza schroniskiem na przyslopie pod Baranią Gora). Bufet rozstawimy dla Was na ok 45 km na zakrecie asfaltu, by uzupełnić plyny na te dzikie ostępy, gdzie woda jedynie z górskich cieków może ugasić pragnienie. Cywilizacja dopadnie Was już na Białym Krzyzu, z którego przejazd asfaltowymi serpentynami da odpocząć od szutru tylko na chwilę by ostro skręcając w prawo zjechać dalej do Brennej. Tam UWAŻAJCIE na przepusty betonowe i szlabany. I na końcu wytchnienie- plasko asfalt i tak przez kilka km w cieniu.
Wspolny odcinek z podjazdami pod Przykrą i zjazd do Wapienicy to ostatnie wyzwania na tej trasie. Zafiniszujecie asfaltem by na koniec do mety dojechać z góry stoku Debowca po zielonej pachnącej trawie, gdzie będziemy na Was czekać.